Najnowsze wpisy


lis 07 2015 od czegoś trzeba zacząć, oto moje spodziewania...
Komentarze (0)

Całkiem spokojnie opowiem o tym co mam od dłuższego czasu na myśli. Pomysł polega na wywołaniu zdarzenia w rzeczywistości. Zdarzenia całkiem trudnego do realizacji, nie mniej arcy ciekawego, trącącego romantycznym odruchem, wezwaniem wielkiej przygody, zrobieniem czegoś czego (gdy sie uda), nikt nie będzie żałował:). Związany zawodowo z przemysłem ślubnym i hurtownią wiedzy weselnej, a zaciekawiony wybranym miejscem na ziemi - wymyśliłem sobie  bajeczną podróż za jeden kruszec. Żeby dodać fabuły marzeniu określam tę eskapadę wyprawą po złote runo - i niech tak zostanie. Cel szczytny, aczkolwiek miejsce niezmiernie odległe - Alaska i dalej poruszając melodię wstępu ten za szczytny cel - wyprawa - samodzielna wyprawa w dalekie strony w poszukiwaniu złota ...  

U W A G A !  -  wyprawa w poszukiwaniu samorodka w celu osadzenia go w wymiarze  pierścienia ślubnego. Tego zaręczynowego, obrączek lub jedno i drugie.

Ta moja wymajona podróż, to jakby tester dla wykonalności, marzonego zadania.

A przy tym wszystkim zobaczyć ten szalenie piękny kawałek Planety, poznać tamtejszych szczęśliwców, dotknąć obiektywem te wszystkie dobrodziejstwa obrazów, zachłysnąć się tamtym tamtejstwem... a potem o wszystkim opowiedzieć. Dać wyraz temu, że cuda jednak się przydarzają, i że mnie taki przywilej w życiu także nie ominął :)

Swoją drogą czy Waszym zdaniem takie wyzwanie losu ma większy sens? Taki kawał drogi, żeby było inaczej. Taki szmat czasu, żeby było ciekawiej, taki gigant pomysłu, żeby było o czym opowiadać, chwalić, dzielić....?

denali